Dychotomia w procesie negocjacji

My Europejczycy, wywodzący się z kultury zachodniej odbieramy świat w sposób dychotomiczny. Już myśliciele starożytnej Grecji dzielili go na dwa przeciwstawne stany. Na dobry i zły, wygrany, przegrany, czarny i biały.

Przy tym założeniu przeciwieństwa toczą ze sobą nieustanną walkę i dążą do własnych dominacji. W tej kulturze wzrastaliśmy i jest nam ona bardzo bliska.

Mamy też inny model odczytywania rzeczywistości. Wywodzi się on ze starożytnej idei konfucjańskiej. W tym modelu myślenia przeciwieństwa wzajemnie się uzupełniają. Podobnie, jak zbudowana jest moneta – rewers zawsze występuje z awersem.

Nie ma rzeczy, która mogłyby istnieć bez swojego przeciwieństwa. One wzbogacają się wzajemnie. Zło, które nas spotyka niesie w sobie odrobinę dobra. Każdy koniec jest zalążkiem czegoś nowego. Każdy cel jest związany z procesem, który prowadzi do założonego efektu.

Zbliżone zależności występują w procesie negocjacyjnym. W potocznym rozumieniu komunikacji interpersonalnej większą uwagę skupiamy na wyniku tego doświadczenia. W małym stopniu pracujemy nad samym procesem dochodzenia do celu. Są zwolennicy ostatecznych efektów i dla nich droga, którą mają pokonać, aby ten wynik osiągnąć jest stratą czasu. Ale są też i tacy, dla których wartością samą w sobie jest jedynie celebrowanie procesu. Dla nich cel jest efektem drugorzędnym, niewiele znaczącym. Opierając się na filozofii dalekiego wschodu optymalnym rozwiązaniem będzie połączenie tych dwóch elementów: pracy nad doskonaleniem procesu, pamiętając jednocześnie, jaki jest cel, do którego dążymy.

Dychotomiczne podejście w negocjacjach opiera się na walce stron. Na ogół wynikiem końcowym tego konfliktu są: wygrany i przegrany. Każda ze stron starała się zdobyć jak najwięcej kosztem strony przeciwnej. Perspektywicznie ostatecznym skutkiem tej walki była klęska wszystkich uczestników negocjacji. Przy tym założeniu doskonalenie procesu skupiało się na tworzeniu nowych narzędzi, zdobywaniu umiejętności, które miałyby pomóc wygrać kosztem drugiej strony.

Konfucjanizm zakładał, że przeciwieństwa współpracują ze sobą, a nie walczą. Negocjujemy przecież tylko dlatego, że możemy połączyć zasoby tkwiące w każdej ze stron, które wzajemnie się uzupełniają. Efekt końcowy jest zależny od każdej z nich. Nie ma osób mniej lub bardziej ważnych w komunikowaniu się. Przedmiotowe traktowanie przeciwnika przeszło już do historii. Wzajemna podmiotowość partnerów jest warunkiem współczesnego modelu rozwiązywania konfliktów. Jedynie oni mogą się wspierać i szukać rozwiązań, które byłyby satysfakcjonujące dla wszystkich. Efekt tej współpracy przeniesie ich relacje na jeszcze wyższy, doskonalszy poziom.

Add a Comment

Your email address will not be published. Required fields are marked *