Poznawać obcych świat

Zaglądali Państwo do podręczników, z których uczą się wasze dzieci? Warto to zrobić, gdyż z nich dowiadujemy się, jakie wartości promuje szkoła.

Wielokulturowość jest pojmowana i dyskutowana specyficznie, w zależności od określonego kontekstu geograficznego, politycznego, a nawet filozoficznego. I tak: w krajach Europy Zachodniej dyskusja na temat wielokulturowości dotyczy przede wszystkim praw dla imigrantów, głównie muzułmańskich. Natomiast w krajach imigranckich, takich jak USA, Kanada, czy Australia, dyskusja toczy się wokół pojęcia państwa wieloetnicznego i społeczeństwa wielokulturowego oraz wokół stworzenia podstawy wspólnej identyfikacji obywatelskiej.

Każdy kraj tworzy swoją własną wizję wielokulturowości, odnajduje inne rozwiązania i w inny sposób próbuje je realizować. Wielokulturowość w Polsce kształtuje się nieco inaczej. Z jednej strony oznacza istnienie historycznych mniejszości etnicznych i narodowych, a z drugiej – napływające społeczności imigranckie, tzw. „nowe” mniejszości.

Na terytorium Polski istniało i istnieje wiele grup etnicznych, religijnych, językowych i kulturowych. Polska przedwojenna była w ponad 30% zamieszkiwana przez nie-Polaków. Dopiero po II wojnie światowej, Holokauście Żydów i Cyganów, po przesunięciu granic i akcji wysiedleńczej, Polska stała się prawie zupełnie jednolita narodowościowo i kulturowo. Ci, którzy pozostali, w obliczu totalitarnego państwa wyznającego zasadę homogeniczności, ujawnić się nie mogli. Społeczeństwo polskie rosło więc w przeświadczeniu o swojej sile i racji do istnienia tylko jednego narodu polskiego. Założenie o braku zróżnicowania kulturowego i etnicznego kraju prowadziło do asymilowania grup mniejszościowych i niewykorzystywania potencjału różnorodności, który w tym czasie był ujednolicany, poddawany homogenizacji.

Tak więc świadomość naszego społeczeństwa wywodzi się z głęboko zakorzenionych uwarunkowań historycznych i religijnych, które cechują postawy zamknięte, ksenofobiczne, operujące stereotypami i uprzedzeniami. Nagromadzone latami poczucie krzywd, skutkuje kompleksami, urazami oraz skłonnościami do karmienia się półprawdami, zafałszowaniami i tendencyjnością.

Aby we współczesnym świecie dzisiejszy uczeń odnalazł swoje miejsce, szkoła musi kształtować postawy otwarte, pozwalające przekraczać granice własnych ograniczeń, wyzwalać w każdym siły wewnętrzne do działania, prezentować odmienności, uczyć

 przełamywania barier wobec nieznanego, obcego, innego.

Określenie „swój” wraz z całą rodziną określeń typu „swojskość”, „swojak”, „oswojony” odnosi się m. in. do bliskich, należących do tego samego środowiska; „swój” to także taki, do którego się przywykło, którego się zna, który nie stanowi dla nas większej zagadki oraz nie niesie ze sobą niebezpieczeństwa. „Swój” szanuje to, co my szanujemy, wyznaje wartości, które są dla nas cenne; ze „swoim” czujemy się dobrze.

To wszystko jednak w opozycji do „obcego”, który jest wśród nas intruzem. Obcym jest się ze względu na coś i to coś jest podstawą naszej definicji. Zawsze do definiowania pozostałych ludzi istnieje niezliczona ilość okoliczności, które są brane pod uwagę. Obcy to nie taki jak my lub też obcy jest taki, jakim my nie jesteśmy i być nie chcemy. „Obcy” bowiem reprezentuje wartości, które są zaprzeczeniem naszych, jest rozpoznawalny jako inny; wdziera się w nasze życie, powodując zamęt, dysharmonię. Stąd „obcy” jest groźny.

 Specyfika edukacji kulturowej opiera się na prezentowaniu elementów, różniących kultury, a nie im wspólnych. W procesie kształcenia nie zmierza do zacierania różnic, ale do uświadamiania odmienności, ich poznawania i akceptowania, ponieważ zróżnicowanie jest naturalną cechą rzeczywistości. Wielokulturowość w tym przypadku traktowana winna być jak dobro społeczne, wpływające na wzbogacenie kultury. Warto zwrócić uwagę na fakt, że kształcenie wielokulturowe może stanowić wyzwanie natury pedagogicznej, współżycie bowiem przedstawicieli wielu kultur obok siebie, wymaga podjęcia działań, które stworzą płaszczyzny do porozumienia między odrębnymi żywiołami.

Edukacja szkolna składa się z trzech podstawowych warstw:

  • Programów (dydaktycznych, wychowawczych, profilaktycznych),
  • Podręczników szkolnych,
  • Komunikacji nauczyciel- uczeń.

O ile dwie pierwsze warstwy są programowalne i poddające się badaniom zewnętrznym, o tyle trzecia z nich jest niemal zupełnie pozbawiona obiektywnych możliwości badania.

Przyjrzyjmy się zatem jednej z warstw – przykładowym podręcznikom historii i sposobom komunikowania uczniom o istnieniu tego, co nie „nasze”, ale jednak cenne, wymagające uznania, szacunku i równorzędnego miejsca obok „swojskości”. Pierwszym zaś warunkiem oswajania obcego jest poznanie czyli wiedza.

Najpierw jednak relacja z zaobserwowanej scenki: na rynek małego, zwykłego miasteczka na Mazowszu wjeżdża autokar, z którego wyłania się niecodzienna grupa: Żydzi w tradycyjnych strojach; szeroko gestykulując i głośno rozmawiając, kierują się w stronę pobliskiego zarośniętego pagórka, zwanego przez miejscowych kirkutem.

Następnego dnia na lekcji wśród uczniów prawdziwe poruszenie: ale dziwni, śmieszni. Co oni tu szukają, po co przyjechali? Co to ten kirkut? A dziadek mówił, ze przed wojną tu gdzie  żelazny sklep, to była synagoga… Ale głupio ubrani, i te włosy… To tylko kilka cytatów.

Te dzieci po raz pierwszy zobaczyły Żydów. W międzywojennym okresie stanowili oni połowę mieszkańców tego miasteczka- dziś wielka to dla uczniów osobliwość.

Jak pisze Marcin Kula w artykule zatytułowanym niejako symbolicznie „Amnezja – choroba tylko częściowo zawiniona” pamięć o Żydach, ich dramatycznych losach wśród Polaków zanika: po społeczności żydowskiej pozostała pamięć zsymbolizowana, u nielicznej części społeczeństwa pozytywna, u liczniejszej (prawdopodobnie liczniejszej) negatywna[1]

Czy podręczniki historii mogą być kanwą wiedzy o prawomocnych mieszkańcach tej ziemi, dziś odbieranych przez uczniów jako Innych, a może i Wrogich?

Z listy liczącej kilkadziesiąt pozycji, zalecanych ministerialnie do nauczania historii, wybrałam losowo kilka podręczników do klasy czwartej szkoły podstawowej, uznając, że jeśli chcemy kształtować otwartych dorosłych, należy zaczynać jak najwcześniej. Na tym propedeutycznym etapie nauczania przedmiot ten nosi nazwę „Historia i społeczeństwo”. Autorzy przyjęli różne koncepcje narracyjne, jednak zasadniczo skupili się na prezentowaniu tego, co stanowi świat znany, bliski – „małą ojczyznę”.

Anna Wołosik w swoim podręczniku w temacie „Wielka wspólnota- naród”[2] w sposób prosty pisze, że Polacy mają swoje państwo, które niegdyś z powodu burzliwej przeszłości- zamieszkiwali i zamieszkują przedstawiciele innych narodowości: Ukraińcy, Niemcy, Białorusini, Litwini, Romowie (Cyganie), Żydzi, Czesi i Słowacy. Dalej padają konkretne postacie, które swoim życiem mają być dowodem na to, iż obce pochodzenie pozwala czuć się Polakiem i zasłużyć się dla Polski. W przeszłości wielu zasłużonych dla Polski ludzi, jak Władysław Jagiełło, Stefan Batory, Samuel Bogumił Linde, Oskar Kolberg, było obcego pochodzenia. Król Władysław Jagiełło- pogromca Krzyżaków, urodził się na Litwie. Stefan Batory pochodził ze znakomitego węgierskiego rodu. Przodkowie Oskara Kolberga- miłośnika muzyki i poezji ludowej – byli Niemcami. Szlachetne to wzory, szkoda jednak, że ich życie i działalność jest zupełnie obca uczniom na tym etapie edukacji.

Poniżej autorka zwraca się z pytaniem, czy w waszej okolicy żyją przedstawiciele innych narodów. I po raz kolejny zakłada wiedzę uczniów: zatem wiecie, że ludzie ci mówią innymi językami, maja odrębne święta i zwyczaje, często odmienną, inna wiarę. Są inni, wyodrębniają się z mieszkających wokół Polaków[3]. A jeśli nie wiedzą? Czy następne dydaktyczno-moralizatorskie zdania autorki ich przekonają? Ale należy pamiętać, że „inny” nie znaczy to samo, co „obcy” lub „wrogi”. Ludzie z innych grup narodowościowych nie są nam obcy ani wrodzy. Żadnemu człowiekowi nie można wytykać jego narodowości ani rasy, i z tego powodu obrzucać go wyzwiskami lub wszczynać z nim kłótnie.

Zdecydowanie brak w tym miejscu wskazówek czy też poleceń dla ucznia, które pozwoliłby na trafienie tej porcji suchej wiedzy do warstwy emocji: odegraj scenkę, podyskutuj z kolegami, narysuj, poszukaj ilustracji… Na tym etapie rozwoju dziecka, żadna z metod nauczania nie jest tak skuteczna, jak uczenie się przez przeżywanie.

Po raz kolejny – i ostatni – problem innych narodowości pojawia się w temacie „Moja miejscowość”, w którym autorka prezentuje zagadnienie „Świątynie różnych wyznań”. Zamieszczono ilustrację synagogi w Warszawie z początku XX wieku, pod którą zamieszczono można rzec encyklopedyczną notatkę: W minionych wiekach mieszkało w Polsce wielu Żydów. W wielu miejscach zachowały się cmentarze i synagogi – żydowskie świątynie (zupełnie nieracjonalnie powtórzono wyjaśnienie tego słowa- określenie synagoga to świątynia, w której gromadzą się Żydzi na wspólną naukę i modlitwę- znalazło się już obok ilustracji), a nawet całe dzielnice, jak Kazimierz w Krakowie. Kultura polskich Żydów uległa zniszczeniu w czasie II wojny światowej. Wówczas około 6 milionów Żydów z Polski i z Europy zostało wymordowanych przez hitlerowców w obozach zagłady. Obecnie w Polsce mieszka niewielu Żydów.[4]

To wszystkie informacje, z jakimi spotka się odbiorca tego podręcznika z problematyką poznawania żydowskiej inności. Czy oswoi obcych świat?

Podręcznik autorstwa Adamczyk i Chen-Więcławskiej jeszcze mniejszą wagę przykłada do poznawania Innych. Przykładowa problematyka Żydów, ich kultury, tradycji, odrębności, ale też wielkiej wspólnoty z Polakami pojawia się tylko w jednym miejscu, marginalnie, w temacie zatytułowanym dość symbolicznie „Polska – nasz naród, nasze państwo”. Czyżby był aż tak nasz, że dla innych miejsca zabraknie? Inni są zbędni, gorsi? Nieco poniżej autorki piszą: Większość Polaków wyznaje religię rzymskokatolicką, ale w Polsce mieszkają także przedstawiciele innych wyznań, np. prawosławni, protestanci, grekokatolicy, muzułmanie, żydzi. Każdy z nich na prawo do szacunku i tolerancji[5]. Szanować możemy to, co znamy, rozumiemy. Czy jedno oznajmujące zdanie jest w stanie ukształtować u ucznia poczucie szacunku i tolerancji wobec nieznanego?

Podręcznik zatytułowany „W rodzinie, w Polsce, w Europie”[6] zapoznaje uczniów z  określeniem mniejszość narodowa: jest to grupa ludzi mówiąca innym językiem, mająca inne zwyczaje, wyznająca często inną religię niż większość społeczności[7]. Definicję tę uzupełnia jednak piękne zdanie: Jeszcze niedawno mniejszości z trudem tolerowano, na szczęście dziś coraz więcej ludzi akceptuje je, czyli szanuje cudzą inność. Autorzy znacznie ciekawiej budują stosunek do Innych. Pod fotografią cmentarza żydowskiego zamieścili pytania do uczniów: Czy jest taki w twojej okolicy? Jeśli tak, to znaczy, że dawniej mieszkało tu wielu Żydów. Teraz te groby są opuszczone. Czy wiesz, dlaczego? Może twoja klasa się nimi zaopiekuje?[8] To doskonały sposób na dotarcie do czwartoklasisty – zmobilizowanie do go działania, bez moralizatorstwa i nadmiaru faktów.

Elżbieta i Jerzy Centkowscy, poznawanie – tropionych przez nas na kartach podręczników- Żydów ułatwili, wplatając krótkie informacje wielokrotnie. Przy okazji poznawania relacji czasowych i kalendarzy, regionów geograficznych Polski, życia w XIX-wiecznej Łodzi czy też we wstępnym temacie „Świat i ludzie”. Także wprowadzają pojęcie mniejszości narodowej, a tekst został sformułowany przyjaznym językiem: O wszystkich mieszkańcach, którzy mają pochodzenie inne aniżeli większość ludności danego państwa, mówimy, że należą do tzw. mniejszości narodowych. W Polsce też (czyli nie jesteśmy wyjątkiem) są mniejszości narodowe, choć niezbyt liczne. Mieszkają na stałe w naszym kraju Ukraińcy, Białorusini, Niemcy, Litwini, Żydzi, Grecy i Romowie. Wzbogacają naszą kulturę, wnosząc do niej swoje zwyczaje, obyczaje, obrzędy religijne, pieśni, a nawet specjalności kulinarne. Jedni, jak na przykład Ukraińcy, Białorusini, Niemcy czy Żydzi, żyją w naszym kraju od bardzo dawna, co znaczy, że żyli tu już ich dziadowie i pradziadowie. Inni wybrali sobie Polskę za swoją ojczyznę od niedawna. Polacy też tak czynią. Wyjeżdżają do innych państw z myślą, że potrwa to krótko. A potem zakładają rodziny i osiedlają się na stałe. Ich dzieci nierzadko mówią po polsku z obcym akcentem, ale korzenie, czyli pochodzenie po rodzicach będą miały zawsze polskie.[9] Szczególnie korzystne jest owo ostatnie wyjaśnienie, o Polakach, którzy też wyjeżdżają do innych krajów- to zjawisko dobrze znane dzieciom z własnego doświadczenia. Nie ma bowiem klasy, z której koleżanka czy kolega nie wyjechał wraz z rodzicami do innego kraju, czy choćby ktoś z bliskich.

Nikt tu nie nakłania w „dorosły”- czyli przywykły do posłuchu sposób – do szacunku, tolerancji – ot przedstawia zjawisko: wiemy że Inni są wśród nas i jest to normalne.

W kolejnym podręczniku[10], dowiemy się, że w Polsce mieszkają nie tylko Polacy, ale też przedstawiciele innych narodowości. Mogą się posługiwać innym językiem, ale też znają język polski. I nieco poniżej piszą autorzy: wszyscy obywatele Polski mają takie same prawa bez względu na to, jakim językiem mówią[11]. Zatem jedynym wyróżnikiem Innych jest język; nic o obyczajach, kulturze, wierzeniach, wkładzie w polską przeszłość. Pomimo wielu prezentowanych zagadnień, do poszerzenia tej wiedzy autorzy nie wrócili. Natomiast w dziale „Wielkie wojny przeszłości” w temacie o II wojnie światowej znalazł się nas interesujący fragment poświęcony Żydom: Niemcy i Rosjanie podzielili Polskę między siebie. Rozpoczęła się okupacja. Wprowadzono surowe prawa dla ludności na terenach okupowanych. Słowianie (a więc także Polacy) Cyganie i Żydzi byli dla Niemców ludźmi gorszego gatunku. Należało więc te narody prześladować, a nawet zgładzić[12]. Zdumiewa, by nie powiedzieć przeraża forma ostatniego zdania: nie „należało”, ale tak właśnie okupanci robili! Prześladowali, zgładzili, zamordowali! Użycie takiej formy sugeruje myślenie bliżej nieokreślonego „owego” o prześladowaniach i zagładzie, nie zaś konkretne czyny. Autorzy zapomnieli, że piszą dla dziesięciolatków, którzy potrzebują konkretów, a wiedzy pozatekstowej mają niewiele lub wcale!

Więcej problematyka, którą określiłam „Poznawać obcych świat” nie pojawia się na kartach tego podręcznika.

Autorzy nigdy nie stawiają w stosunku do sporadycznie wspominanych Żydów otwarcie pytania: swoi to czy obcy? Zygmunt Zieliński w artykule tak właśnie zatytułowanym konkluduje: Historia Żydów w Polsce stawia to pytanie na porządku dziennym i niezależnie od sympatii czy antypatii każdy rozumny sąd w tej sprawie musi być poparty wnikliwą analizą wszystkich jej elementów składowych. Żydzi w Europie i na świecie po utracie własnej państwowości w czasach rzymskich żyli niejako w charakterze gości. Ale jednocześnie zapuszczali korzenie, stawali się częścią składową społeczeństw, państw i niektórych kluczowych dziedzin życia. Niektórych, albowiem jako grupa tworzyli własne struktury organizacyjne, z własnymi prawami i celami: byli więc zawsze na marginesie społeczeństw autochtonicznych, a jednoczenie dzięki swej aktywności wszechstronnie je przenikali.[13]  Czy uczniowie korzystając z licznych – w jednych i nader skromnych – w drugich podręcznikach- informacji, mają podstawy do wnikliwej analizy i wyrobienia sobie „rozumnego sądu”? Według mnie nie do końca autorzy postarali się o obecność owych „elementów składowych”, utrudniając uczniom samodzielność w budowaniu własnego obrazu stosunków pomiędzy naszymi narodami. I zupełnie niesłuszny wydaje się argument, że w czwartej klasie to za wcześnie, jeszcze zdążą się nauczyć, poznać…

Zdaję sobie sprawę, że sięgnęłam zaledwie do kilku podręczników, że jest jeszcze na lekcji nauczyciel, który może poprowadzić, wskazać, wyjaśnić. Ale zdaję sobie też sprawę z mądrości powiedzenia  „Czego się Jaś nie nauczył…”.


[1]     Kula M., Amnezja- choroba tylko częściowo zawiniona. [red.] Szpociński Andrzej, Wobec przeszłości. Pamięć przeszłości jako element kultury współczesnej. Warszawa 2005, s. 51

[2]     Wołosik A., Historia 4. Opowiem ci ciekawą historię. Warszawa 2004, s. 42-43

[3]     tamże, s.42

[4]     Wołosik A., Historia 4, op. cit. s.46

[5]     Adamczyk R. Chen- Więcławska M., Historia i społeczeństwo 4. Gdańsk 2004, s. 47

[6]     Baran B. Bobiński W., W rodzinie, w Polsce, w Europie. Podręcznik do historii i społeczeństwa dla klasy IV. Warszawa 1999

[7]     tamże, s.37

[8]     tamże, s. 38

[9]     Centkowscy E. i J., Historia i społeczeństwo. Szkoła podstawowa. Klasa $. Przygoda z historią. Warszawa 2000, s.9

[10]    Parysek J.J. Wendt J., Historia i społeczeństwo. Podręcznik- klasa 4.Gdańsk 1999

[11]    tamże, s.14

[12]    tamże, s. 97

[13]    Zieliński Zygmunt, Żydzi w społeczeństwie Polski międzywojennej. „Dzieje Najnowsze”, 1995, nr 3, s. 39-65

Add a Comment

Your email address will not be published. Required fields are marked *