Patriotyzm na przestrzeni wieków

Dziś wiele dyskutujemy o różnych przejawach i dowodach miłości do ojczyzny. Nie jest to znak naszych czasów – nie my pierwsi zastanawiamy się, jak kochać Polskę.

Zmiany w rozumieniu, co to znaczy być patriotą towarzyszyły przemianom politycznym, kulturowym i społecznym na przestrzeni wieków.

Pojęcie wywodzi się z tradycji antycznej. Z biegiem czasu nabierało różnych znaczeń i nie zawsze było rozumiane jako postawa pozytywna. Jeszcze w XVIII wieku w Europie ta wartość  była dyskutowana i niekiedy deprecjonowana.

W Polsce po raz pierwszy o powinnościach obywatela wobec ojczyzny mówił mistrz J. Kochanowski. W  pieśni „O dobrej sławie” zachęcał  „Służmy poczciwej sławie, a jako kto może, Niech ku pożytku dobra wspólnego pomoże” a w pieśni „O spustoszeniu Podola” apelował  o …. płacenie podatków wołając „Skujmy talerze na talery, skujmy, A żołnierzowi pieniądze gotujmy!” .

Zachęcał też do nauki na własnych błędach. Wszak pamiętamy jego słowa: „Cieszy mię ten rym: „Polak mądry po szkodzie”: Lecz jeśli prawda i z tego nas zbodzie, Nową przypowieść Polak sobie kupi, Że i przed szkodą, i po szkodzie głupi.”

Idee patriotyczne bardzo konsekwentnie  promowało  Stronnictwo Patriotyczne  działające w Rzeczypospolitej Obojga Narodów skupiające działaczy reformatorskich w czasie Sejmu Wielkiego utożsamiając patriotyzm z aktywną postawą obywatelską. Literackim wyrazem takiego stanowiska stała się popularna sztuka „Powrót posła” J.U. Niemcewicza, która zaangażowanie polityczne na rzecz działań reformatorskich w Rzeczypospolitej prezentowała jako wzorzec obywatelskiej postawy.

Po utracie niepodległości patriotyzm szedł w parze z nurtem tyrtejskim, prometejskim i kultem powstań, chociaż J. Słowacki w dość uniwersalny sposób wyznaczał zadania potomnym. Pisał:

„Lecz zaklinam – niech żywi nie tracą nadziei

I przed narodem niosą oświaty kaganiec;

A kiedy trzeba, na śmierć idą po kolei,

Jak kamienie przez Boga rzucane na szaniec!…”

 

Czasy kolejnej epoki przyniosły nowe pojmowanie tej wartości, traktując jako fundamentalne dla tamtych czasów wyzwanie, pracę na rzecz społeczności oraz narodu. Hasłami przewodnimi pozytywizmu stały się: praca, postęp techniczny, nauka, upowszechnienie kultury, kult bogactwa i dobrobytu materialnego. Nie odżegnywano się jednak od oddawania hołdu bohaterom z czasów romantycznych powstań narodowych. Krew przelana za ojczyznę była święta. Pozytywni bohaterowie „Nad Niemnem” E. Orzeszkowej otaczają pamięcią mogiłę powstańczą , a w noweli „Gloria victis”, gdy nieobecni są ludzie, pamięta o bohaterach …las.

To romantyczno-pozytywistyczne rozumienie patriotyzmu stało się dewizą tragicznie doświadczonego pokolenia Kolumbów. Aktywna patriotycznie młodzież w czasie okupacji świadomie uczestniczyła w tajnych kompletach i brała udział w akcjach zbrojnych. Nauka i walka były przejawami konspiracyjnej aktywności.  Wyrazem takiego sposobu myślenia i postępowania był z pewnością opracowany przez Aleksandra Kamińskiego – znanego naszej młodzieży jako autor lektury „Kamienie na szaniec” – program „Dziś – jutro – pojutrze”. Była to koncepcja  wychowania polskiej młodzieży w okresie okupacji niemieckiej w ideałach braterstwa i służby. Program realizowany był w ramach działań Szarych Szeregów.

Nie ulegało wątpliwości, że  „Dziś” oznaczało bieżącą walkę zbrojną na drodze małego sabotażu i i dywersji.  „Jutro” – oznaczało przygotowania do otwartej, jawnej walki zbrojnej z okupantem w planowanym powstaniu, gotowość na największe poświęcenia i rezygnację z własnych marzeń. Do zadań na „Jutro” należały szkolenia wojskowe ( saperskie, motorowe czy spadochronowe), a „Pojutrze” – oznaczało pracę w wymarzonej wolnej Polsce oraz odbudowę zniszczonego kraju po wojnie, w której kształceni na kierunkach technicznych i administracyjnych, członkowie Szarych Szeregów mieli stanowić  powojenną elitę przywódczą kierującą krajem. Co ciekawe, w ramach tego programu organizowano również tzw. „Akcję M”, której celem było wsparcie wychowawcze dla młodzieży niezorganizowanej w Szarych Szeregach oraz próba ochrony osieroconych dzieci przed demoralizacją.

Jak potoczyły się losy tego pokolenia, wiemy  nie tylko z lekcji historii,  ale na też z emocjonalnych i wzruszających przekazów żyjących jeszcze świadków historii.

Czy ich słuchamy? Tak. Czy ich słyszymy? Chyba nie zawsze.

Nie sposób przytaczać tu konkretnych wypowiedzi, bo wszystkie są ważne i każda z nich stanowi rodzaj przesłania dla ludzi, którzy na szczęście wojny nie zaznali. Z jednej strony we wspomnieniach powstańców warszawskich pobrzmiewa duma, że uczestniczyli w niezwykłym wydarzeniu – bezprzykładnym zrywie w imię świętych wartości, którymi są wolność, ojczyzna, godność. Z drugiej podkreślają, że na taki czyn zostali niejako skazani. Walczyli w obronie ojczyzny, wolności i godności.

Ci niezwykle doświadczeni ludzie – czasem prześladowani równie okrutnie w czasie wojny jak i po niej – wyrażają radość, że współcześni Polacy nie wiedzą, co to znaczy przelewać krew za ojczyznę, że żyją w czasach pokoju, że mogą świadomie współdecydować o losach swojej ojczyzny, że mają możliwość partnerskiego kontaktu z obywatelami innych państw.  Drżącymi ze wzruszenia głosami dziękują za obecność podczas uroczystości rocznicowych, za odwiedziny w Muzeum Powstania Warszawskiego, za bycie wolontariuszami. Apelują o  szacunek dla symboli powstańczych, o rzetelne poznawanie historii, o świadome kształtowanie współczesności w taki sposób, by tragiczne wydarzenia się nie powtórzyły.

W toczącej się dyskusji na temat współczesnego rozumienia patriotyzmu ich głosu nie powinno zabraknąć i powinien być słyszany nie tylko z okazji sierpniowych obchodów kolejnych rocznic Powstania Warszawskiego.